Cukier #frisbeedog czyli ukochany dysk Flyber od Collar!
2018-10-01

Jak wiecie jestem niesamowitościowo uzdolnionym i wykształconym gwiazdorem


Razem z grupą rasowych Border Collie ćwiczyłem pod okiem najsłodszej uczycielki ... Wiktorii

Matula



Wieś, padaka, daj Pan haka

Ale co zrobisz jak nic nie zrobisz! Uparła się i koniec więc latałem jak ten picuś z różowym dyskiem w paszczy

Bożusiu jakie szczęście, że brokatowych nie znalazła

I wtedy przeżyłem swój pierwszy raz


Moje dotychczasowe zabawki są niezwykłościowo milusie i delikatnościowe, tak więc nie mam problemów z zorszarpywaniem ich, ale te dyski... no to grubsza jakby sprawka

Po kilku zajęciach stwierdziłem jednakowoż, iż nie będę ich chwytał w mój hollywoodzki uśmiech w obawie przed zranieniem, mej jakże cennej twarzy

Być może inne



Zatem ogłaszam koniec mej kariery frizbidoga










-Cukierku, dlaczego nie chcesz chwytać tych dysków? Przecież uwielbiasz skakać! A mamusia Ci takie piękne różowiutkie kupiła


-Błagam Cię matko pozwolisz, że tę kwestię przemilczę, gdyż ranić duszy Twej nie chce

Oczywiśniasto, że kocham skoki, ale nie sądzisz chyba, że będę łapał te twarde jak mięśnie mojego tatki, dyski

Heloł


Zobacz! Już mi wyschły!
Nie minęły dwa dni, jak przyniesła do


Zupełniastycznie inny od tych wcześniejszych
Zaskakująco miękki, delikatnościowy, ale i sztywny


Teraz to ja już nie muszę się obawiać o moje zęby czy dziąsła, bo ta „pianka” nie zrobi im krzywdy

Po prostu wbijasz sobie kły i gitarka.
Tak to ja mogę latać






Kilka słów od Cukrowej matki:
Na początku wakacji zapisałam Cukierka na kurs frisbee dla początkujących do szkoły DogPoint. Chciałam, żeby spożytkował gdzieś tę energię, którą ma, a wiem ile radości sprawiają mu skoki, czy bieganie. Nigdy wcześniej nie mieliśmy styczności z frisbee, choć nie ukrywam, że bardzo chciałam by któryś z moich psów tak potrafił. Ani Afera, ani Maciek nie mogą już tak skakać, ze względu na wiek i związane z tym schorzenia, padło więc na Cukierka;) Trafiliśmy do grupy z psami Border Collie, więc juz na starcie mieliśmy pod górkę;) To nas jednak w ogóle nie zniechęciło, bo nie przyszliśmy tam po medale, a jedynie świetną zabawę! Instruktorka pokazała nam specjalne dyski, które zamówiłam odrazu po powrocie do domu. Niestety szybko okazało się, że są one zbyt twarde dla Cukierka i zwyczajnie nie chce ich łapać. Zalecono nam więcej zabaw typu szarpanie z dyskami, to jednak również nie poskutkowało. Zaczęłam się trochę martwić, bo zabawa która sprawiała Cukrowi tyle radości przestawała go cieszyć. Postanowiłam szukać innych dysków, bardziej miękkich, takich, których Cukier nie będzie bał się chwytać. Znalazłam Flyber Collar, na pozór zwyczajny, nie zbyt wytrzymały dysk. Dizajnem nieco odbiegający od dysków, które wcześniej zamówiłam, ale co tam pomyślałam, nie mam nic do stracenia. Jak się okazało jego kruchość była tylko pozorna, bo mimo szarpania, tak silnego, że podnosiłam Cukra uczepionego do dysku, on nadal pozostawał w całości, bez naruszenia konstrukcji. Jest miękki, przypomina sztywniejszą piankę, jeśli znacie Pullera to moim zdaniem dyski Flyber są wykonane dokładnie z tego samego tworzywa. Nie ma więc obawy, że po ugryzieniu wytworzy się jakiś zadzior, który zrani psa przy ponownym chwytaniu. Cukierek po kilku zabawach zobaczył, że ten dysk jest zupełnie inny, delikatny i ku mej radości zaczął go mocno łapać w zęby. Na zdjęciach widzicie jaką ma frajdę z zabawy, dodatkowo powiem Wam, że Flyber unosi się na wodzie! To duży atut.